Wybaczylam mu.
Nie wiem czy dobrze zrobilam ale w koncu go kocham a wybaczc trzebaa..
Od tamtego czasu cos sie z nami stalo..;(
Nie jest juz tak jak bylo..;(
Jest mi strasznie smutno bo on nie traktuje mnie juz tak jak wczesniej.
Wydaje mi sie ze nie jest ze mna szczery..
Nie potrafi ze mna szczeze pogadac i powiedziec mi w prost o co chodzi..
Dzis rano plakalam w szkolee..:(
On przyszedl powiedzial tylko: "aha to przyjde pozniej" i sobie poszedl..;(
Zabolalo mnie to bardzoo..
Bo szczeze mowiac chcialam zeby mnie przytulil ale on sie oczywiscie nie domyslil..
I wiedzial dobrze ze placze przez to bo czuje ze miedzy nami sie wszystko psuje..;(
Ja go potzrebuje ale on chyba tego nie rozumiee.;(
Czuje ze go tracee..;(
Czuje ze nic dla niego nie znacze..;(
A moze nigdy nic nie znaczylam??
Chociaz bardzo chcialabym o tym nie myslec too nie dam radyy..
Bo wszystko mi o nim przypominaa.;(
Wszystko mi przypomina o tym jak on cudownie caluje, jak przytulaa... jak dotyka.;(
ehh nie moge przestac myslec..
Kiedys dzielila nas odleglosc ramion..
Dzis jest tak wielka ze nie jestem w stanie go zobaczyc..;(
;((
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz